sobota, 4 grudnia 2010

Jestem wstrząśnięta... spotkałam się dzisiaj z Miłością twarzą w twarz.

Ewangelia Jana 11-14 ... myślę, że napiszę coś więcej na ten temat. Ale kto chce niech sam przeczyta. Nie wiem czy gdziekolwiek indziej, Jezus pokazuje tak bardzo swoje emocje... to jak bardzo wrażliwy jest... jak bardzo przywiązany i kochający swoich ludzi.... jak bardzo ludzki jest ! Zrozumiałam coś niesamowitego podczas czytania tego...
Ja tak na prawdę w głębi serca myślałam, że Bóg nie potrafi kochać. Na prawdę zobaczyłam to. Zawsze się mówi, że Boża miłość jest piękniejsza niż ludzka... ale ja nie znałam Bożej miłości nie umiałam jej sobie wyobrazić. Myślałam, że już ją trochę znam, rozumiem... ale podczas czytania zrozumiałam, że potrzebowałam dosłownych przykładów sytuacji ... potrzebowałam zobaczyć ludzkie odruchy ze strony Boga by zrozumieć Jego miłość. Nie wiem czy rozumiecie o czym mówię. A czytając te fragmenty Bóg otwierał moje oczy na Jego miłość tak ludzką i tak bosko doskonałą ! Jestem głęboko wstrząśnięta... brak mi słów. Jednocześnie tym, że we mnie są jeszcze takie myśli, ale dużo bardziej tym, jak On bardzo kocha ludzi... jak bardzo kocha mnie. Przeżywa, płacze, lituje się, współczuje, przywiązuje się, tęskni... taki jest Bóg. Prawdziwy z krwi i kości, a jednocześnie niecielesny. Jak bardzo prawdziwy jest Bóg. Jak bardzo prawdziwe emocje ma. JAK PRAWDZIWY JEST BÓG ... JAK RZECZYWISTY.

Jak bardzo wsadzamy Go do pudełka z napisem "Bóg", które mieści się razem z naszą Biblią w szufladzie. Jak mało wiemy... jak mało. Bóg jest osobą... kocha miłością pełną pasji. Kocha tak rzeczywiście, tak prawdziwie, tak ludzko ! On OKAZUJE miłość. mówię to bo ją odczułam ! Bo po spotkaniu z nią już nigdy nie będę taka sama. Jak bardzo On mnie kocha ! Jak bardzo !


Jestem wstrząśnięta. Spotkałam się dzisiaj z Miłością.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz