Widok na lewo z mojego okna. Na ulicy muzułmanie i kawałek głównej ulicy La Rmbla Raval równoległa do znanej La Rambli |
Często siedzę w moim pokoju i
myślę ‘Co ja właściwie tu robię i jakim cudem jeszcze tu jestem’. Serio tak
myślę. Za oknem słyszę non stop odgłosy z ulicy z samego centrum Barcelony,
widzę okno w okno co robią ludzie w bloku postawionym 4 metry od mojego. Co
jakiś czas dochodzą do mnie muzułmańskie zaśpiewki ponieważ mieszkam w
dzielnicy gdzie co drugi sklep należy do muzułmanów i stanowią oni również
sporą część moich sąsiadów. Kiedy otwieram balkon, o wielkości pół metra, czuję
jak do mojego pokoju wdziera się zapach wszystkich możliwych restauracji
pomieszany z zapachem śmieci i spalin samochodowych. Mój pokój czasem pachnie
jak kebab.
Od początku przyjazdu nie mogę
spać. Korki w uszach
niewiele pomagają. Życie tutaj zaczyna się o 10 rano i
kończy o 4 … rano. Jedna z największych stolic turystycznych dla której noc
jest tym samym co dzień, szczególnie biorąc pod uwagę, że od 14 do 17 jest
siesta czyli wszystko jest zamknięte i większość ludzi idzie spać bądź na
plażę. Po to aby dać energię na to aby całą noc prowadzić aktywne życie
przechadzając się po ulicach, sklepach i restauracjach oraz spędzając czas w licznych
barach. Natomiast dwa razy dziennie aby zapach kebaba nie mieszał się z
zapachem sików przejeżdżają samochody, które zlewają całe miasto wodą i starają
się wyczyścić to co zapewne w innych miastach zbierało by się przez miesiąc.
Widok z okna z kuchni i z mojego pokoju |
Po raz kolejny spotykam się z
samotnością. Chyba tak to już jest z tym życiem wyjazdowym. Ale jedno jest
bardzo ciekawe. Ja na serio nie wiem jakim cudem się tu trzymam. Nie mam w
ogóle szoku kulturowego poza tym, że wiele rzeczy mnie po prostu denerwuje (nie
ma czegoś takiego jak punktualność). Ale codziennie rano wstaję i czuję się…
właściwie to nic nie czuję. Po prostu decyduję się, że jestem tutaj z Bożej
woli i przyjdzie czas, że będę wiedziała po co, że zacznę się cieszyć i poczuję
się jak w domu. Jest to dla mnie bardzo ciekawe. Bo doskonale zdaję sobie
sprawę, że w ogóle nie ogarniam tego co dzieje się w moim życiu. Jakby mój mózg
w ogóle nie przyswajał tego co się dzieje. Mam takie ‘ok… no to teraz wychodzę
i zamiast świerków mam palmy, do gołębi doszły papugi, a ja zamiast to lasu idę
na wielką plażę z morzem, dookoła zamiast polskiego czy angielskiego wszędzie
hiszpański, zamiast kurtki wkładam sukienkę a wieczorem zamykam okno żeby nie
słyszeć jak jakiś Juan woła do Mari żeby zeszła na dół kiedy ktoś w tle puszcza
mi hiszpańskie sonady’ Dziwne to ale jak nic, no nie dochodzi do mnie. Czekam
aż przyjdzie szok. Serio siedzę w pokoju i myślę ludzie kochani jeszcze się
trzymam !
Moje pojęcie o misji czy
szkole i o tym czego prawdopodobnie Bóg może ode mnie chcieć jest codziennie
weryfikowane przez Boga i wiem, że On codziennie wyczyszcza mnie z moim
własnych oczekiwań i myśli. Sądzę, że kiedy skończy się ten proces będę wtedy w
stanie przyjąć to co On dla mnie naprawdę tutaj ma. Na razie chyba umieram.
Przechodzę proces, którego jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Mam pełną
świadomość, że tym razem już na serio wszystko postawiłam na jedną kartę i
przypomina mi o tym cały czas chociażby zawartość portfela i ilość zabranych
rzeczy. Ja serio mam praktycznie tylko Biblię, ciuchy i zdjęcia moich
przyjaciół. Mój laptop to niestety wrak, ale działający za co chwalę Pana ! Nie
mam Internetu, więc muszę się mocno wysilać aby coś napisać czy opublikować.
Ale to co przez cały czas odczuwam to Boża dobroć i łaska. Serio to odczuwam i
może to dziwnie brzmi po tym co piszę, ale faktycznie jest tak, że moje oczy
nie są zamknięte na trudności ale widzę i odczuwam w tym łaskę. Myślę, że tutaj
należą się wielkie dzięki dla moich kochanych przyjaciół, którzy wiem, że modlą
się o mnie bardzo wiernie. Ta część przyswajania i wytrwania myślę, że w
wielkiej mierze pochodzi jako owoc Waszych modlitw! Jak ja Was kocham ludzie
!!!!
Wylot i widok z okna samolotu, kiedy jeszcze zupełnie nie wiedziałam co na mnie czeka |
To co sprawił we mnie ten
trudny początek to z pewnością to, że przylgnęłam do Bożego Słowa jak nigdy
wcześniej. NIGDY. Stało się dla mnie żywsze niż kiedykolwiek i bardziej realne.
Kiedy czytam o samotności to wiem, że Jego imię jest ‘JA JESTEM’, jeśli On jest
to nie będę samotna. Kiedy czytam, że Paweł nauczył się żyć w dostatku i
niedostatku to wiem, że jeśli on dał radę to ja też to przejdę, kiedy czytam,
że On przeprowadzi mnie na zielone pastwiska jest moim pasterzem to wiem, że
nie mogę się zgubić i muszę być w dobrym miejscu jeśli to On jest pasterzem. On
zna swoje owce przecież. Kiedy czytam o odpoczynku na zielonych miejscach to
wiem, że to We mnie On buduje swoje miejsce odpoczynku. Słowo stało się dla
mnie kotwicą. Nigdy tak dużo nie czytałam i nie poświęcałam czasu na to aby po
prostu Bóg do mnie przez nie mówił.
Plaża na którą zazwyczaj chodzę, to był akurat wieczór |
Kiedy przyjechałam i zaczęłam
spędzać moje pierwsze modlitwy z Bogiem to ogołocona z wszelkiej muzyki,
instrumentu, Internetu i ludzi zdałam sobie sprawę z tego, że teraz okaże się
na czym budowałam co było fundamentem mojej relacji z Bogiem. Bałam się tego
bardzo. Byłam tylko ja i On i moja Biblia. Nie miałam nawet mojej greki czy
hebrajskiego. I tak siedziałam przed Bogiem i pytałam jak ja mam się w ogóle
modlić. Nie rozumiałam co się dzieje ze mną i czemu tu jestem. ‘Panie jak mam się modlić… jak mam spędzać z
Tobą czas? Na czym chcesz żebym się skupiła?’ I
jak zwykle Bóg postanowił mnie zaskoczyć…
Na górze jedna z głównych ulic Passeig de Colom, drogą, którą zazwyczaj chodze na plażę A wieczorami główna trasa joggingu |
Moja odpowiedź na wszystko co
do mnie mówi zawsze jest ‘tak’! Nie ma opcji na nieposłuszeństwo. Kocham Go
przecież, ale z drugiej strony wiem, że moje serce wcale nie jest temu do końca
poddane. Ale chcę tego, a On przecież zna prawdziwe intencje serca.
Cały czas jak tu jestem
konfrontowana z tym, że czuję, że jest więcej, że mogę więcej i, że powinnam
Jeśli skręci się tuż w lewo, znajduje się tutaj jedna z bardziej zatłoczonych ulic przez prostytutki |
szukać więcej. Ale wymaga to codziennej weryfikacji ze Słowem Bożym i Jego
obecnością. Czytam na zmianę dwie
książki Heidi Baker „Przynagleni miłością” oraz „Zawsze pod dostatkiem”. Z
każdą stroną jestem konfrontowana z tym jak mało rozumiem i jak mało jestem w
stanie zrezygnować z siebie dla Niego. Moje serce rwie się do takiej służby, do
sierot, do biednych ale kiedy czytam o tym jak zostawiła dom i ze swoją malutką
córką i mężem przeprowadziła się do najgorszych slumsów gdzie mieszkają
prostytutki i bezdomni. Gdzie policja chciała odebrać jej dziecko bo niemożliwe
było żeby ktokolwiek z własnej woli się tam przeprowadził. Kiedy mieszkała w
jednym pokoju z grzybem, karaluchami i smrodem a przez cały rok nosiła na
zmianę dwie sukienki bo tak żyły tamtejsze kobiety, a to wszystko po to aby zrozumieć
tych ludzi, aby ich kochać, uniżyć się i służyć… to nie wiem czy mnie na to
stać. Nie wiem czy jestem w stanie zapłacić taką cenę. I jest to dla mnie
smutne. Bo Jezus przecież zszedł na ziemię aby zamieszkać między nami,
dokładnie tak jak zrobiła Heidi, zeszła do slumsów aby zamieszkać między
tamtymi ludźmi… a ja ? A ja mam problem żeby wyjść na ulicę i rozmawiać z
bezdomnymi. Zawsze kiedy wychodzę tu na ulicę zmagam się z ogromną niechęcią i
frustracją. Nie potrafię kochać. Wiem to. Narzekam na samotność podczas gdy Ci
ludzi są niewyobrażalnie samotni. I boli mnie to. Boli mnie, że serce tak
bardzo zatwardziało. Tak bardzo samolubne się stało. A z drugiej strony Bóg
mnie pyta czy czas spędzony z nim na objawianiu odpoczynku uznam za stracony
podczas gdy ja kochać nie umiem. Nie rozumiem Boga.
Mam wiele innych przemyśleń.
Wiele tu widzę i z wieloma rzeczami Bóg mnie konfrontuje. Ale teraz chce
zakończyć czymś co mnie trzyma przez ten trudny czas. Karolina, moja
przyjaciółka tuż przed moim wyjazdem postanowiła się z ze mną spotkać i coś mi
dać. Dała mi Psalm 23 w tłumaczeniu, które otworzyło moje oczy na to jakie
obietnice ma dla mnie Bóg :
“God is your Fierce Protector and Your Pastor
You always have more than enough
He provides a resting place for you in His
luxury love
His tracks take you to the quiet brooks of
bliss, the oasis of peace.
That’s where He restores and revives your life.
He opens before you the pathways to God’s
pleasure,
Leading you along His footsteps of
righteousness
So that you can bring glory to His name
Even when His path takes you
Through the valley of the deepest darkness
He remains close to you and leads
You through it all the way.
Because He is with you, you have no dauger
His authority is your strength and peace
The comfort of His love takes away your fear.
You’ll never be lonely for He is near
He is your delicious feast even when your
enemies dare to fight
He anoints you with fragrance of His Holy
Spirit
He gives you all you can drink until
Your heart overflows.
So why would you fear the future?
His goodness and unfailing love
Will always be your companions every day.
Then afterward – when your life is through
You’ll return to His glorious presence
To be forever with Him.”