piątek, 27 lipca 2012

"GINOSKO" #2

"GINOSKO" - jest to żydowski idiom na określenie stosunku seksualnego pomiędzy kobietą a mężczyzną

* * *

Żeby nie było, ale ! Ja już będąc w tamtym momencie, kilkakrotnie przechodziłam przez 'ej, ja już chyba trochę jednak znam Boga'. Czy myliłam się ? .... Nie :) Znałam już Go trochę, wiedziałam jak brzmi Jego głos, jak smakuje Jego obecność, znałam kilka cech charakteru, a czasem nawet cały obraz był w miarę przyjacielski ;) Jednak kiedy przychodzi do naszego życia jakaś próba, trudniejszy czas albo może po prostu rozluźnienie, wolniejszy czas to oddalając się od Boga pozwalamy żeby do naszego serca codziennie przypominana przez Niego prawda została stopniowo zastępowana kłamstwami. I oto burzy się obraz nas samych na podstawie tego, że tracimy obraz Jego.
W tym procesie ważne jest to żeby się do tego przyznać, czyli zdać sprawę, przeprosić i działać! Jedyne co może Cię powstrzymać to zbyt długie rozkminanie " jak ja mogłem/am do tego dopuścić; już nigdy nie będzie tak jak wcześniej; nie umiem się modlić; czemu to przychodzi tak trudno;nawet jeśli zacznę walczyć to znowu mnie dopadnie" itp itd
Dlatego jeszcze raz napiszę cokolwiek robisz, o czymkolwiek marzysz NIE PODDAWAJ SIĘ. Tylko to może Cię zatrzymać. 

* * *
Postanowiłam poznać Boży charakter i emocje względem mnie. Byłam zdesperowana i pełna energii do odkrycia tego czego szukam. Oczywiście, że w głowie kłębiły mi się myśli, że znowu nic nie usłyszę albo, że co z tego, że teraz poczytam Biblie jeśli nie mogę się modlić z pasją, bo jej nie mam. Ale olałam to. Tak po prostu olałam i powiedziałam sobie ' to nie ja mam się o to martwić, to Boża sprawa żeby na nowo nauczyć mnie modlić się,a do tego lubić to jeszcze.' To był koniec moich rozkmin.
Zatrzymałam się na 17 rozdziale ewangelii Jana i utkwiłam tu, aż po dzisiaj i będę pewnie jeszcze trochę tkwić. Kiedy zaczęłam czytać łzy napłynęły mi do oczu, serce zaczęło szybciej bić i wiedziałam - Duch Święty jest tutaj i teraz,zaraz zacznie do mnie mówić. Ale póki co nie mogłam zatrzymać potoku łez. Siedziałam przy pianie ( bo tak często spędzam czas z Bogiem, otwieram Biblie i śpiewam do Ducha, do Taty i proszę żeby objawiał mi przez swoje Słowo podczas gdy je śpiewam ) i śpiewałam Jego Słowo. Za każdym razem kiedy otwierałam usta żeby zaśpiewać to co jest napisane, czułam jak napływają na mnie nowe fale miłości, czułości i pasji jaką ma dla mnie Jezus. 

Chcę coś zaznaczyć. Zauważcie, że nie było w tym żadnego wysiłku z mojej strony. Żadnego. Ja po prostu usidłam czytać Biblie z zamiarem, że może coś się zmieni. To wszystko. To Bóg sam poruszył moje serce i martwe kiedyś litery ożyły dla mnie. Nie możesz sam tego sprawić, wszystko zależy od tego jak bardzo się Mu poddasz i jak szczerze stwierdzisz 'sam nigdzie nie dojdę, sam nie umiem się modlić ani czytać' Musisz jeszcze dać Mu kredyt zaufania... bez wiary, że coś może się zmienić Duch Święty niewiele będzie mógł zdziałać. Ale to inny długi temat i nie chcę się na nim skupiać.

Rozdział 17 ewangelii Jana jest momentem kiedy Jezus już powiedział uczniom, że odchodzi, ale jeszcze wróci na ziemię. Jest przed momentem pojmania i zaparcia się Piotra... jest przed momentem Jego najgorszej męki... bólu przez, który przyszło największe piękno na świat. I dokładnie w tej chwili, wiedząc o wszystkim co Go czeka wypowiada tą modlitwę

" Ojcze! Nadeszła godzina; uwielbij Syna swego, aby Syn uwielbił ciebie;
Jak mu dałeś władzę nad wszelkim ciałem, 
aby dał żywot wieczny tym wszystkim, których mu dałeś.

A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie,
jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś"


Zaczęłam siedzieć nad tym słowem. Myśleć i wchodzić całą sobą w to co teraz mówił Duch Święty. 
Pomyślałam to niesamowite, że chociaż Jezus wiedział, że za chwilę będzie skazany, że przejdzie najgorsze męki jakie człowiek może sobie wyobrazić, a On wcale nie modli się o siłę, odwagę, wytrzymałość... ale modli się o nas. Jak doszłam do tego i poprosiłam Ducha o jeszcze większe objawienie to nie mogłam powstrzymać łez, które leciały bez opamiętania. 

Przeszłam dalej. Bóg dał władzę Jezusowi nad wszelkim ciałem tak jak pisze. Dał Mu władzę nad wszystkim ! Ale co jest najpiękniejsze ? Nie po to by rządzić, nie po to by wynosić swoje imię, bo wiedział, że to zrobi Ojciec, to Ojciec miał Go uwielbić; ale po to by dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dał Bóg. !!! Nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy to, że władza była Mu potrzebna właśnie po to byśmy mogli z nim spędzić wieczność i być wolni od grzechu na zawsze. Nie po to by władać, ale po to byśmy żyli z nim na zawsze. Na zawsze. Do tego użył swojej władzy. Tak bardzo nad ukochał i tak bardzo nad wybrał.

Jak bardzo Jezus nie mógł wyobrażać sobie beze mnie życia, jeśli wtedy całą swoją władzę przeznaczył na to, nie by ominął Go krzyż, ale po to by dać mi życie wieczne z Nim. Jak bardzo musi mnie kochać. Jak cenna muszę być. On nie wyobrażał sobie beze mnie życia. 

Co mnie zaskoczyło i w sumie to jest przedmiotem tego posta ;) 

ŻYWOT WIECZNY = POZNANIE ("A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie")

W tym momencie poznanie nabrało dla mnie głębszego znaczenia. Coś co warunkuje moje życie wieczne jest poznanie Jego Osoby. Nie to co robisz, nie jaką masz służbę- ale to wiedzą wszyscy. Jednak kiedy zdasz sobie sprawę z tego... zaczynasz myśleć, że nie godziny modlitwy się liczą, nie ilość osób jakie się nawróciły za twoją sprawą, nie słowa prorocze które masz, nie to jak wielkie objawienia masz ale - POZNANIE. Czym jest poznanie...
Postanowiłam zajrzeć do oryginału, który zapisany jest grece ( i od pory kiedy odkryłam znaczenie tego słowa, używam greki już zawsze i uważam, że jest to niezbędne jeśli chcemy naprawdę zgłębiać Słowo)

POZNAĆ = GINOSKO

  • nauczyć się poznawać, zdobyć widzę na temat tego jak ktoś coś postrzega, sprawić by ktoś stał się nam znany
  • poczuć !!! POCZUĆ FIZYCZNIE
  • zrozumieć
  • !!! Jest to żydowski idiom na określenie SEXUALNEGO STOSUNKU POMIĘDZY KOBIETĄ A MĘŻCZYZNĄ !!!

Niesamowite !!! Żywot wieczny to nie jest odmówienie modlitwy, po której nagle stajemy się zapisany w Księdze Żywota. Zbawienie jest utracalne. Czy się z tym zgodzisz czy nie, ten fragment to potwierdza. Bo żywot wieczny to proces w którym od pierwszej sekundy zaczynamy poznawać Boga... jako Tego ,który nas uratował, ukochał, wybaczył, przyjął i nigdy nie potępił. Kiedy decydujemy przyjąć się Go do swojego serca zaczynamy też Go poznawać, jak głęboko i bardzo zależy od nas. 
Rozwala mnie to, że żydzi tego samego słowa na 'poznanie' użyli w tym miejscu, które odpowiada znaczeniu aktu seksualnego. To pokazuje jak bliskiej relacji Bóg od nas pragnie, jak niesamowicie dogłębne i intymne musi być to poznanie. Bóg dał przykład czegoś co w ziemskim rozumieniu jest najbliższym możliwym etapem w związku... on łączy ciało i umysł.

Takiego poznania chce DLA nas Bóg.... a nie OD nas jak często myślimy. 

On chce żebyś doświadczył Go fizycznie i duchowo. Chce bliskości intymnej i przeznaczonej tylko dla Niego. Tak jak w małżeństwie. Dlatego też seks należy tylko do męża i żony. Relacja z Bogiem to relacja na całe życie, która jest niepowtarzalna i Twoja relacja z Bogiem nigdy nie będzie wyglądać tak jak czyjaś, będzie inna. Trzeba nad nią pracować i każdego dnia zgłębiać. I jest to tylko możliwe jeśli naprawdę to pokochasz. A pokochasz to tylko wtedy gdy poznasz to jak bardzo On kocha Ciebie.


...a to dopiero początek mojego poznawania Jego i pozwalania Mu kochać mnie. Siedzę w rozdziale 17 i nie mam zamiaru z niego wychodzić. 

czwartek, 26 lipca 2012

'GINOSKO' #1


Miałam długą przerwę w pisaniu tego bloga i zastanawiałam się czy może nie jest czas by sobie odpuścić... jednak kilka osób zachęciło mnie by nie poddawać się i pisać dalej. Czasami nie wiem czemu go założyłam, nie jestem systematyczna w takich rzeczach i nie wiem czy kiedykolwiek będę ;) Ale są momenty, że ekscytacja Bogiem tak mnie przerasta, że stwierdzam, że muszę się tym podzielić ! 

Ogólnie mam zamiar na przestrzeni czasu napisać jak NIESAMOWICIE i PONADNATURALNIE Bóg ogarnia moje życie i jak wiele rzeczy o których ledwo śmiałam marzyć stały się prawdą podczas tego roku. Jednak było to okupione licznymi próbami, przeciwnościami i walką o pewne rzeczy... o tym też napiszę. Chcę zachęcić - nie poddawaj się. Cokolwiek robisz, o czymkolwiek marzysz - nie poddawaj się. Mówię to z doświadczenia i wiem, że najpiękniejsze rzeczy przychodzą przez ból. Ostatnio też skończyłam czytać "Hobbita" i znalazłam tam cudowny fragment, podczas gdy zastanawiałam się dlaczego niektóre rzeczy przychodzą tak trudno (niesamowite jak Bóg mówi do mnie przez wszystko nawet Hobbita ;) )

" Może to dziwne, ale przyjemne doświadczenia i spokojne przyjazne dni nie są zbyt dobrą materią do opowieści, podczas gdy przeżycia niepokojące, nieprzyjemne a nawet groźne tworzą kanwę wspaniałych historii i długo można o nich opowiadać. "

Pod koniec kwietnia byłam już u schyłku rozpaczy jeśli chodzi o moją relację z Bogiem. Tak bardzo chciałam kochać i być oddana, a tak bardzo nie mogłam ! To był problem, który wracał do mojego życia regularnie i zawsze z większą mocą gdy wydawało mi się, że go pokonałam. Czułam, że zawiodłam Boga po raz kolejny. Czułam, że jeśli teraz do Niego przyjdę On zabierze mi wszystko co kocham i powie : 'to jest prawdziwe oddanie'... BAŁAM SIĘ ! Nie chciałam relacji, która jest zbudowana na strachu i dzikiej desperacji powrotu czasu zakochania w Bogu, wiedząc, że nie stać mnie teraz na miłość do Niego... 

Postanowiłam, że zadzwonię do mojej przyjaciółki, która już od ponad 2 lat jest w IHOP-ie (International House of Prayer) i powiem jej o moich zmaganiach. Ona zazwyczaj modliła się w takich momentach i zazwyczaj Bóg mówił jej rzeczy o których nie zdawałam sobie sprawy, a były kluczowe dla rozwiązania sytuacji. 
Była to niedługa rozmowa, powiedziałam jej mniej więcej tyle ile napisałam tutaj, że nie umiem zaufać Bogu, że się boję, że chce Go kochać, ale też nie chcę się do tego zmuszać... i ona powiedziała słowa tak proste i tak trafne, że nie zapomnę ich nigdy: 
"Aga Ty po prostu nie znasz Boga. Gdybyś Go znała to wiedziałabyś, że nie ma czego się bać. Gdybyś Go na prawdę znała to chciałabyś Go kochać. Budujesz swoją wartość na podstawie tego co robisz, a nie kim jesteś. A jesteś Jego najdroższym skarbem. I gdybyś wiedziała Kim jest to sama wiedza, że tak bardzo Cię kocha nie dopuściła by myślenia, że mogłaś Go jakkolwiek zawieść."

I oto odpowiedź. Dodała jeszcze żebym zaczęła pod tym kontem czytać ewangelię Jana. Wzięłam się do roboty, a Bóg nie milczał. Od razu znalazłam odpowiedź, która okazała się nie tylko odpowiedzią dla mnie ale też jak się okazało innych z którymi mogłam o tym rozmawiać. 

I o tym co odkryłam  i co powiedział mi Bóg napiszę w kolejnym poście bo ten już jest za długi ;)

C.D.N.



czwartek, 5 lipca 2012

Konferencja dla młodych kobiet 22-24.06.2012 Kalisz


'Konferencja dla młodych kobiet - lwice'


Wszystkie wykłady w tym mój, razem z Anią Jamróz, ja mówię ostatnie 25 min :)

Album ze zdjęciami