środa, 7 listopada 2012

Czekanie.

Pisałam ten post tuż po moim spotkaniu z Duchem Świętym, teraz publikuję.

Muszę po prostu muszę napisać to co przeżyłam dzisiaj wieczorem podczas modlitwy.

Zacznę od tego, że nigdy nie zrozumiem tego na jakiej zasadzie działa mój Bóg. Zawsze, ZAWSZE będę Nim zaskoczona. Zawsze ZAWSZE będę w szoku i olśnieniu gdy się pojawi. Ledwo mogę pozbierać myśli i to spisać, bo jestem pod takim wrażeniem tego jak przyszedł... tak bardzo chciałabym żebyście podczas czytania również tego doświadczyli... TAK BARDZO ! Strasznie chcę żeby każdy mógł doświadczać tak i jeszcze bardziej... pomodlę się ! Jeśli chcesz doświadczyć Ducha Świętego i Jego mocy i obecność i miłości musisz się po prostu otworzyć i uwierzyć, że modląc się razem ze mną a potem czytając to Duch Święty jest w w stanie napełnić Cię ponad Twoje oczekiwanie. Ale ! Musisz wierzyć ! Pomodlę się a potem napiszę to co się wydarzyło i DLACZEGO  się wydarzyło i wierzę, że Bóg użyje tego aby Cię dotknąć.

Duchu Święty proszę Cię teraz żebyś otworzył serce każdej osoby, która będzie czytać ten post. Proszę Cię żebyś dokładnie teraz wlał pragnienie szukania i doświadczenia Twojej Osoby. Przyjdź jak deszcz. Daj się poznać. Niech każda osoba pragnie ! Pragnie tak, że nie przestanie szukać dopóki nie znajdzie źródła zaspokojenia. Ty jesteś źródłem, które wypływa prosto spod tronu Jezusa. Chce aby każda osoba stanęła dziś u źródła, u tronu i śmiało piła ! Niech każdy zostanie zlany deszczem Twojej obecności. Napełnij wiarą, że jest to możliwe tu i teraz.To czego potrzebujesz to serce, które Cię szuka. Daj pragnienie, a potem zrób to co kochasz : WYPEŁNIJ. Amen :)

...

Od czego zacząć ?!

Od ok 5 miesięcy jestem w okresie oczekiwania na odpowiedź ze strony Boga w pewnej kwestii; sytuację którą postawił przede mną Bóg, ale nie po to bym od razu się za nią zabrała, ale... abym CZEKAŁA. Szukam bożego planu dla mojego życia i uczę się czekać. Kiedy czeka się na coś 5 miesięcy staje się przed wyborem : albo czekasz, aż szybciej minie ALBO ! Zaczynasz kochać i cieszyć się z czekania ;) Wybrałam tą drugą opcję jakieś 2 miesiące temu i to jak bardzo różnią się pierwsze 3 miesiące czekania od tych 2 teraz jest nie do opisania !!! Ale nie o tym chce pisać. Jednak jest to istotne ponieważ gdy czekasz na coś długi czas to wtedy krótsze okresy oczekiwania, które przechodzisz z Bogiem nawet jeśli trwają ok miesiąca stają się ... krótkie ;)

Po pierwsze CZEKANIE JEST DOBRE. Czekanie kształtuje w nas :

wytrwałość, pokorę, ufność, łamie nasz charakter, nas zaczyna być mniej,a Bóg wzrasta, stajemy się tacy jak On.

Zazwyczaj czekamy, ponieważ nie mamy konkretnego bożego prowadzenia. Często oznacza to, że nie słyszymy Boga... LUB, że Bóg milczy. Tak Bóg milczy. Naprawdę często Bóg milczy i nie dlatego, że nie chce Mu się odpowiadać lub Twoje sprawy są zbyt błahe, ale chce abyś CZEKAŁ. A chce abyś czekał bo tak jak napisałam czekanie wykształca w nas wytrwałość itp, ale także wypróbowuje naszą wiarę ! Naprawdę kocham czekać. Gdybyśmy zrozumieli ile korzyści niesie czekanie... modlilibyśmy się o to by Bóg dawał nam okazje do tego ! Mówię zupełnie poważnie ! Jej ! Ja naprawdę zaczęłam kochać czekanie.


"Poczytujcie to sobie za najwyższą radość,
bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie,
Wiedząc, że doświadczenie wiary waszej
sprawia wytrwałość,
Wytrwałość zaś niech prowadzi do
dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków."

Jak.1, 2-4


Jeśli jest coś nauczyło mnie pokory i wytrwałości w modlitwie i zaufania Bogu to jest to czekanie. To proces czekania zmienia mnie każdego dnia. Ale wszystko zależy od podejścia. To ile czasu będziesz iść przez pustynię do Ziemi Obiecanej zależy TYLKO od tego jak bardzo poddasz się bożemu kształtowaniu w tym czasie. Masz dwa wyjścia odpowiedzenia Bogu na Jego milczenie :

1. Drażni Cię to, że nie wiesz co się dzieje. Nie rozumiesz czemu nie ma odpowiedzi na tak ważne przecież pytania. Czasu jest coraz mniej,a Ty wciąż nie masz odpowiedzi. Modliłeś się nawet pościłeś i nic nie słyszysz. Byłeś wierny Bogu i chcesz być mu oddany. Ale ta sytuacja i to co się dzieje zaczyna Cię przerastać ,a Bóg wydaję się być zainteresowany wszystkim tylko nie Twoim problemem...Ilu z nas przechodziło przez coś takiego ? Jak często bolało nas milczenie Boga? Do czego to prowadzi :
- rozgoryczenie, ból który przechodzimy powiększa się bólem tego, że Bóg nie odpowiada
- frustracja, denerwujemy się na Boga, że wciąż pytamy, a On wciąż milczy
- zaczynamy wchodzić w samoużalanie bo przecież, Bóg nam nie odpowiada, a my przecież byliśmy wierni
- teraz zaczynamy się oddalać od Boga, bo wiemy, że nie możemy Mu ufać bo kiedy był potrzebny milczał
- ... chodzimy w niedzielę do kościoła, mamy służbę... ale nasze życie w środku jest rozgoryczone, pełne frustracji, samoużalania i owszem czasem mamy momenty 'dobrego uwielbienia', zdarzą się owocne modlitwy... ale wiemy, że coś jest nie tak.

2. Druga opcja jest trudna i wymaga UNIŻENIA. Jej główną cechą jest skupienie się na Dawcy odpowiedzi, a nie na odpowiedzi samej w sobie. 



ZAZWYCZAJ GŁÓWNĄ PRZYCZYNĄ MILCZENIA BOGA JEST CHĘĆ ZWRÓCENIA TWOJEJ UWAGI NA NIEGO. 


Być może odpowiedź, którą chce Ci dać jest tuż przed Twoimi oczami i w zasięgu Twojej ręki, ale w momencie w którym jesteś, nie jesteś w stanie jej przyjąć, zrozumieć i wykorzystać tak by Bóg mógł wykonać swój plan doskonale. Bóg musi jeszcze ukształtować w Tobie pewne cechy, coś musi zostać oczyszczone, a pewne rzeczy muszą umrzeć. Pytanie jest : W ilu procentach chcesz wypełnienia się Bożego planu w Twoim życiu? 

Przestańmy w końcu prześcigać  Boga w cudownych rozwiązaniach dla naszego życia...

U Niego są wszystkie odpowiedzi. Ale czasami nie jest czas by je poznać. Dlatego trzeba zacząć SZUKAĆ ŹRÓDŁA. SZUKAĆ JEZUSA. POZNAWAĆ GO. KOCHAĆ GO. SPĘDZAĆ Z NIM CZAS. Do tego Bóg chce zachęcić. Ale musisz przyjąć postawę, że chcesz faktycznie się czegoś nauczyć. Jeśli nie... czekanie szybko doprowadzi Cię do frustracji i zniechęcenia. Stwierdzisz, że Bóg nie odpowiada na modlitwy, że nie jest wierny.

Czekanie to proces. Czekanie to przyzwolenie na milczenie ze strony Boga. Czekanie to radość ze spędzania czasu z Dawcą odpowiedzi. Czekanie to proces. Czekanie to zrezygnowanie ze znania czasu i nadejścia odpowiedzi.

Czekanie to powiedzenie Bogu " Nie rozumiem co się dzieje i nie wiem kiedy się skończy, ale UFAM CI I WIERZĘ, że wszystko ułoży się dokładnie tak jak dla mnie jest najlepiej". 
(Sal. 3,11 "Wszystko pięknie uczynił w swoim czasie")

Minimalnie poruszyłam temat, który dotyka mojego serca i ducha od dłuższego już czasu. Ale to jest podstawa do tego co przeżyłam tego wieczora. Teraz opowiem jak zaskoczył mnie Bóg i jaki był tego efekt.

Jak już mówiłam od 5 miesięcy jestem w procesie kształtowania i zmieniania przez Boga. Od zawsze byłam jak każdy, ale tym razem weszłam w 24/7 współpracę z Bogiem. Dlatego wszystko przybrało tempa. Podczas tego okresu mam chwilowe susze. (To jest też jedna z różnic kiedy się poddajemy, susze nie trwają już dwóch miesięcy, dwóch tygodni czy tygodnia, ale zazwyczaj mniej, ale tylko dlatego, że moja postawa do suszy jest już zupełnie inna - ja się z niej CIESZĘ ! Bo wiem, że ona przygotowuje mnie na deszcz !!!Takie jest prawo natury, które nadał Bóg i ona tak samo funkcjonuje w naszej relacji z Bogiem jeśli tylko się mu poddajemy --> po suszy jest burza.) I właśnie nadszedł dla mnie czas suszy.

Wtorek. Modliłam się we wtorek i tak jakoś ciężko... pytam Boga o co chodzi... Bóg milczy. Znając już to co napisałam wcześniej, pomyślałam "ok, to czekam". Modlę się dalej, mija pół godziny - nic... mija kolejne pół godziny ... nic. "Panie błagam cokolwiek żebym spędziła ten czas z Tobą owocnie!"...NIC. Pomodliłam się jeszcze trochę, posiedziałam nad Biblią i poszłam.
Środa. "Boże dzisiaj to nawet mi się modlić nie chce. O co chodzi?" ... cisza. Ok. Wiedziałam, że nie mogę się poddać. Wiedziałam, że to moja mała walka. Zaczęłam po prostu uwielbiać Boga. Ja może i czuję się jak kupa, ale On wciąż jest tak samo Bogiem jak był kiedy miałam obfitość radości. Po uwielbieniu przyszła do mnie myśl - "Czy ja ostatnio nie byłam przypadkiem zbyt zadowolona ze swojej dyscypliny duchowej?" ..." No ale przecież rezygnowałam z wielu rzeczy żeby się pomodlić to chyba mogę być zadowolona, że mi się udało?"......
Czwartek. TOTALNIE NIE CHCE MI SIĘ MODLIĆ. Poszłam posiedziałam chwilę z Bogiem i z uczuciem zrezygnowania poszłam spać. Spędziłam czas, ale był tak ..suchy.


Piatek. " Ok Boże !! Przyznaje ! Byłam dumna z tego, że spędzałam z Tobą długie godziny, byłam dumna z tego, że poszczę... przyznaję się zaczęłam to uważać za swoją zasługę. Wiem, że to tylko dzięki Twojej łasce mogę się modlić. Pokazałeś mi to i rozumiem... Jeśli sam nie zachęcisz mnie do modlitwy to moja decyzja i tak nic nie pomoże." Minęła godzina przed Bogiem, a ja dalej tak siedziałam i wyznawałam Bogu, że to wszystko Jego łaska, czytałam Psalmy, które mówią o tym jaki On jest na głos... NIC NIE CZUJĄC. Podejmując decyzję, że będę przed Bogiem i złamię tą ścianę milczenia skupiając się na NIM i przyznając się do błędu. I tak w najmniej spodziewanym momencie.... kiedy czytam jeden z Psalmów, które po prostu mówią o tym jaki jest Bóg, czuję, że mój pokój zaczyna wypełniać się Bożą obecnością. Powoli zaczyna mi się robić gorąco. Zaczynają mi płynąć łzy. Dziękuję i dziękuję Bogu. I nagle FALA ! ULEWA ! Czuję jak Duch Święty mnie zaczyna wypełniać i wypełniać i wypełniać. Radość, wolność, lekkość i głos Boga, który patrzy na mnie i mówi "kocham twoje wierne serce, tak jak Ty byłaś mi wierna tak teraz ja będę wierny Tobie,pozwól, że Ci usłużę." !!!!!!!
Tego co przeżyłam tego wieczoru nie opiszę choćbym bardzo chciała bo nie umiem. Po prostu byłam z Bogiem. Byłam z Duchem Świętym sam na sam. Czułam Jego miłość i pasję do mnie. Słyszałam jego muzykę, którą spada na mnie jak deszcz. Czułam Jego moc i bojaźń przed Nim. Wiedziałam, że jest potężny i nie muszę się bać. Mówił mi o tym jak mnie kocha i Kim jest. Pokazywał mi siebie z minuty na minutę.

Nie obchodzi mnie co będzie z moimi studiami, moimi chorobami, decyzjami które czekają na mnie, z moimi pytaniami, które potrzebują odpowiedzi, nie obchodzi mnie czy mam wystarczająco pieniędzy, nie obchodzi mnie co stanie się z moją służbą. Doświadczam Boga i poznaję Go i.... JEJ ! JA NAPRAWDĘ WIEM, ŻE JEŚLI MAM JEGO MAM WSZYSTKO. Jeśli jestem Mu posłuszna nie muszę się martwić o te rzeczy, On ma kontrolę, On ma swój idealny czas. Czekałam 5 miesięcy poczekam kolejne 5 (błagam może krócej;) )! Nie martwię się tym. Nie skupiam się na tym.

Boże zmieniaj mnie każdego dnia. Chcę umierać dla siebie i ŻYĆ DLA CIEBIE. Dziękuję Ci za proces czekania. Dziękuję, że wybrałeś mnie do tego bym była podobna do Ciebie. Dziękuję Ci, że mam ten zaszczyt żeby czekać na Ciebie i Twoje odpowiedzi. Dziękuję, że Ty się nie spóźniasz.


Oooo jak warto ! Jak bardzo bardzo warto jest czekać na Pana. Jak bardzo warto jest trwać i nie poddawać się w okresie suszy, bo kiedy przychodzi deszcz to zalewa miejsca suche, które umarły by powstać jako nowe i piękniejsze. Wtedy gdy On przychodzi trud trwania w tym miejscu staje się tak mały i nieistotny, że ledwo się o nim pamięta. W Jego obecności wszystko staje się tak małe, przecież On jes
t tak wielki, tak piękny tak zapierająco dech pełen miłości i pasji dla mnie. To nie jest jakiś tam deszczyk, to ulewa Bożej obecności, której można doświadczyć TYLKO poprzez wytrwałe czekanie. JAK WARTO JEST CZEKAĆ.

"Starajmy się więc poznać, usilnie poznać Pana; że go znajdziemy, pewne jest jak zorza poranna, i przyjdzie do nas jak deszcz, jak późny deszcz, który zrasza ziemię!" 
Oz.6,3